Choć notariusz mówił, że w jego karierze KOWR nie skorzystał z prawa pierwokupu ani razu, to jednak stresik był. Jak się okazało - niepotrzebnie. KOWR nie odpowiedział na notarialne zgłoszenie zamiaru kupna, tak więc mogliśmy w końcu podpisać akt przeniesienia własności.
W czasie oczekiwania na odpowiedź KOWRu nie próżnowaliśmy! Znaleźliśmy biuro projektowe, z którym wspólnie będziemy próbowali opracować koncepcję architektoniczną i pomysł na urządzenie tej wielkiej przestrzeni z zachowaniem jej naturalnych walorów. Wyszliśmy też z szafy i pokazaliśmy działkę najbliższej rodzinie. Wprowadziliśmy ich w zarys naszego szalonego pomysłu. Jak łatwo się domyślić - wiele włosów zostało wyrwanych z wielu głów od tamtej pory :)
Oto kilka wybranych komentarzy na temat naszego przedsięwzięcia:
Nr 1:
Nic z tego nie będzie. Stracicie tylko kasę i zostaniecie z działką po środku niczego, której nikt potem nie będzie chciał od was odkupić.
Nr 2:
Bez kredytu nie macie szans tego zrealizować.
Nr 3:
Nie macie pojęcia, ile tutaj jest roboty. Zajedziecie się i nic z tego nie będzie.
Nr 4:
Takie coś to można traktować jako dorobienie do pensji, a nie jako pracę.
Niewątpliwie takie komentarze to miód na uszy każdego młodego małżeństwa. Jestem pewny, że większość par w naszym wieku słyszy podobne rzeczy nawet, gdy robią coś zupełnie 'normalnego' i 'takiego, jak wszyscy normalni ludzi w waszym wieku'.
No cóż, nas to nie zraża. Z każdym dniem mamy coraz więcej chęci, żeby już zacząć urabiać to nasze niemałe miejsce na ziemi i przygotowywać je na przybycie pierwszych gości.
Jako, że S lubi kwiaty i florystykę, ostatnio wybieramy się na naszą działeczkę poznawać dary natury dostępne na wyciągnięcie ręki, takie jak konwalie, jagodzinę, kwitnące o tej porze roku chabry i stokrotki polne. Jest też mnóstwo samosiewnego zboża i trawy przeróżnej maści, ale na szczęście nieco dalej od naszego poletka (alergia, kochana alergia). Na wyciągnięcie ręki mamy małą osadę bobrów (ależ one są pracowite!), a z okna będziemy mieli widok na pomnik przyrody.
Na koniec mam przyjemność zaprezentować autorskie spolszczenie refrenu słynnej włoskiej piosenki Ricchi E Poveri - Acapulco. Napisałem je zainspirowany komentarzami rodziny wspomnianymi powyżej. Możecie spodziewać się jej na YouTube w formie reklamy w ciągu nabliższych 10 lat. Mój tekst kontra oryginał:
Ponurzyca Acapulco
Tu las, spokój, cisza a piesy Sdraiati insieme sotto al sole
Dupami psy szczekają, zając se kica Mentre in Italia sta arrivando Natale
Dziki ryją, srają. Sole, tanto sole!
Comments