Gdy tylko zdecydowaliśmy się stworzyć nasze siedlisko dla gości, od razu postanowiliśmy, że musi być to miejsce wyjątkowe. Znaleźliśmy piękną działkę w sercu Mazowieckiego Parku Krajobrazowego, oazę na rzut beretem od zapędzonej stolicy. Pozostało nam ją właściwie zagospodarować. Chcemy, by nasi goście mogli wypocząć w wyjątkowych warunkach, niespotykanych nigdzie indziej. Dlatego na samym początku podjęliśmy współpracę z architektem, by wypracować wyjątkową koncepcję architektoniczną. W tym wpisie opiszemy tę drogę, oraz pokażemy, jak finalnie będą wyglądać nasze domki.
Główny cel projektu przedstawiony architektowi był prosty - stworzyć coś absolutnie wyjątkowego i zmieścić się w 35m2 powierzchni zabudowy. Miała to być przestrzeń, w której wygodnie mogłyby odpocząć dwie pary, bądź rodzina z dziećmi.
Po dwóch miesiącach ciszy w eterze dostaliśmy tak długo wyczekiwanego maila - pierwsze 2 wersje projektu koncepcyjnego. Z zapartym tchem otwieramy wiadomość i natychmiast jesteśmy zawiedzeni rezultatem.
Architekt zaproponował nam domki większe od planowanych, niejako zabudowę bliźniaczą. Ani ich bryła, ani planowane zagospodarowanie przestrzeni nie trafiły kompletnie w nasz gust. Był to projekt bez polotu, szybko nazwany przez nas 'bunkry w lesie'. Na tym etapie pozostały nam jeszcze 2 opracowania koncepcji w ramach naszej początkowej umowy. Każde kolejne byłyby dodatkowo płatne, dlatego wiedzieliśmy, że musimy wrócić do architekta z bardzo konkretnymi uwagami...
chcemy, by domki były rozrzucone po działce w naturalnym nieładzie
domki muszą się bardziej wyróżniać designem; propozycja jest zbyt mało odważna
gość odwiedzający stronę naszego siedliska musi czuć, że takich domków nie ma nigdzie indziej
Patrząc na te uwagi z perspektywy czasu, były wciąż bardzo mało konkretne i bardzo ryzykowne.
Po kolejnych 2 miesiącach ciszy w eterze przyszedł mail z 3 wersją koncepcji architekta. Ta wersja szybko została przez pierwszych recenzentów nazwana 'kibelkową'.
Żadne z nas w pierwszej chwili nie zauważyło problemu. Nasza pierwsza reakcja była bardzo pozytywna - w końcu jest to coś oryginalnego! Domki są bardziej wpasowane w otoczenie i nie wyglądają już, jak niewielka baza wojskowa w środku lasu. I wtedy ktoś powiedział, że wyglądem przypominają trochę wychodek na budowie... Jest to jedna z takich rzeczy, których nie da się odwidzieć, gdy już się je zauważy. Tak nie mogło zostać.
Czekała nas mocna gimnastyka języka. Jak powiedzieć architektowi, że wszystko jest super, ale domek wygląda jak srocz na budowie? To trochę jak nazywanie kupy w szpitalu, żadna nazwa nie wydaje się na miejscu... Ostatecznie uznaliśmy, że trzeba temat zaatakować frontalnie :D
Nasz jedyny i duży problem z tą propozycją jest taki, że wszystkim w pierwszej chwili te domki nie kojarzą się z domkami dla ptaków, a z wychodkiem na budowie
Cel na ostateczną, czwartą wersję koncepcji architektonicznej był jasny:
podoba nam się bardzo pomysł domków dla ptaków, ale musimy przełamać ten wychodkowy wygląd i jednocześnie nie zrobić z tego standardowej brdy
I tym sposobem dotarliśmy do ostatecznej wersji domków dla ptaków.
To ta wersja powstaje aktualnie na terenie siedliska Ciszyca i to tutaj będziemy Was gościć gdy się otworzymy. Przed nami jeszcze długa droga, ale cel jest już bardzo jasny!
Kommentare